Makrum

4.06.2018

150 lat historii: od remontu maszyn do Granulatora

Maszyny, ze względu na swoje wymiary, często opuszczają fabrykę nocą. Trafiają do różnych części świata. Pracują przez wiele lat, a na renowację zwykle ponownie wracają do Bydgoszczy. MAKRUM przemysłową historię naszego regionu tworzy już od 150 lat. A wszystko zaczęło się przy ulicy Podolskiej…

 

To tam w 1868 roku Herman Löhnert założył zakład zajmujący się remontem maszyn rolniczych. Przedsiębiorstwo szybko zaczęło się rozwijać. 20 lat później zmieniło nie tylko siedzibę, ale i profil działalności. Firmę przeniesiono na ulicę Dworcową 13 oraz rozszerzono zakres usług. Rozpoczęto produkcję maszyn opartych na własnych patentach, m.in. dla gorzelni czy cukrowni, oraz młynów służących do mechanicznej przeróbki surowców mineralnych.  Co ciekawe, projekty na urządzenia o właśnie takim przeznaczeniu realizowane są w MAKRUM również dzisiaj. Całkiem niedawno wyjechał z fabryki zaparzalnik krajanki wyprodukowany dla jednej z cukrowni w województwie kujawsko-pomorskim. To kluczowa część linii technologicznej do produkcji cukru. Zamówienia na młyny również pojawiają się regularnie. Jeden z ostatnich dostarczony został do czeskiej Ostrawy. Eksport na rynki międzynarodowe rozpoczął się jeszcze w XIX wieku. Maszyny z fabryki Löhnerta sprzedawano nie tylko w Europie. Zamówienia spływały z Ameryki Południowej czy Dalekiego Wschodu. Z licznymi realizacjami wiązało się liczne zatrudnienie. Pod koniec stulecia w zakładzie pracowało 240 osób. Każda z nich mogła liczyć na opiekę socjalną oraz książeczki oszczędnościowe na łączną sumę 10 tys. marek. Nie bez powodu nadchodzące lata okazały się „złotym okresem” dla rozwoju przedsiębiorstwa.

fabryka Lohnerta

makrum fotografia

makrum

 

Grzegorz Lato z wizytą w fabryce


Jeszcze w 1899 roku firmę przekształcono w spółkę, w której Löhnert pełnił funkcję dyrektora oraz członka zarządu. Na początku XX wieku stanowiła ona drugi co do wielkości zakład przemysłowy w mieście. Odpowiednie tempo rozwoju udało się osiągnąć m.in. dzięki zakupie terenów przy ulicy Leśnej. To tam, oprócz administracji, powstało niezbędne zaplecze techniczne: hala obróbki mechanicznej i montażu, blacharnia, kotlarnia, kuźnia, odlewnia żeliwa, siłownia z turbiną parową, stolarnia i narzędziownia. Co ważne, wybudowano bocznicę kolejową doprowadzającą do linii Warszawa-Bydgoszcz. Rozrastająca się infrastruktura pozwoliła na znacznie poszerzenie możliwości produkcyjnych spółki. Liczba zatrudnionych w fabryce szybko wzrastała. Kugelfallmühle von Herman Lohnert Bromberg (tak fabryka się wtedy nazywała) dawała pracę aż 800 osobom. Szybko zakorzeniła się nie tylko przy ulicy Leśnej, ale również w świadomości mieszkańców.

 

Do dziś MAKRUM to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek w Bydgoszczy. Młode pokolenie kojarzy ją głównie z perspektywy swoich rodziców czy dziadków – wielu z nich tam pracowało. Dziś osób z długoletnim stażem jest około 20. Jak podkreśla prezes PROJPRZEM MAKRUM S.A. Piotr Szczeblewski, o sile firmy stanowią przede wszystkim pracownicy:
- Mamy w swoim zespole bardzo wartościowych ludzi, którzy obok doświadczenia oraz ugruntowanej wiedzy technicznej, lubią to co robią i z pasją realizują kolejne pomysły – podkreśla.

Żywych wspomnień o MAKRUM z dawnych lat dostarczają wieloletni pracownicy. Każdy z nich ma w pamięci wiele ciekawych historii.
- Naszą fabrykę wizytowali piłkarze, którzy w 1974 roku zdobyli 3. miejsce na mistrzostwach świata w piłce nożnej – mówi Stefan Pacholak, który w MAKRUM pracuje od 1968 roku. – W Polsce wybuchła wtedy euforia. Zgodnie z nakazem centralnym, piłkarze mieli pojawiać się wśród robotników. MAKRUM było wtedy przedsiębiorstwem znaczącym i dlatego mieliśmy zaszczyt widzieć m.in. Grzegorza Latę – dodaje.
Ryszard Barański wspomina natomiast współpracę z bydgoską Polonią:
- Nieraz przygotowywaliśmy przewozy motocykli dla bydgoskich żużlowców.
Oprócz wieloletnich pracowników, MAKRUM zatrudnia również młode osoby tuż po studiach. To tutaj zdobywają swoje doświadczenie zawodowe. Jedną z nich jest Kamil, który odpowiada za magazyn.
- W MAKRUM zacząłem pracować 4 lata temu. Co ciekawe, studiowałem wtedy budownictwo. Jednak dopiero tutaj zrozumiałem czym chcę się w życiu zawodowo zajmować. Zmieniłem kierunek studiów na mechanikę i budowę maszyn, a w MAKRUM odpowiadam za dostawy towaru i gospodarkę materiałową.

 

Najpierw upadłość, potem intensywna produkcja


Początek okresu międzywojnia to względnie spokojny czas w fabryce. Zmieniła się struktura zatrudnienia. Większość Niemców opuściła kraj, pozostali głównie polscy pracownicy. Wielki kryzys, który w 1929 roku pojawił się na świecie, nie oszczędził również bydgoskiej fabryki. W 1932 roku firma ogłosiła upadłość. Ratunkiem okazało się powołanie do życia spółki dzierżawców, która przyjęła nazwę Pomorska Fabryka Maszyn Spółka z o.o. w Bydgoszczy. Pozwoliło to wznowić produkcję m.in. maszyn kruszących, maszyn dla cukrowni, cementowni, cegielni czy też taboru kolei wąskotorowych. W okresie wojennym w fabryce produkowano na potrzeby wojska. Powojenny rozdział w dziejach spółki przypomina los większości zakładów w Polsce. Fabryka została upaństwowiona.  1957 rok to ważna data w historii spółki. To właśnie wtedy doszło do jej połączenia z Bydgoską Fabryką Maszyn i Kotłów Parowych Hansa Eberhardta oraz innymi, mniejszymi zakładami. Po raz pierwszy użyto obowiązującej do dziś nazwy, będącej akronimem nawiązującym do wiodących produktów zakładu - maszyn krusząco-mielących. Do końca okresu PRL-u, fabryka przy ulicy Leśnej nosiła nazwę Pomorskich Zakładów Budowy Maszyn „Zremb-Makrum”, przechodząc rozbudowę oraz automatyzując produkcję.

 

Podbój rynku międzynarodowego

 

Lata 70-te to czas przede wszystkim ekspansji na rynki wschodnie. MAKRUM zrealizowało wtedy m.in. projekt na dostawę przemiałowni klinkieru w Kuwejcie czy cementowni w Iraku. W irakijskiej Karbali był m.in. Ryszard Barański.
- Spędziłem tam równo rok. Pracowałem głównie przy stawianiu pieców, a potem doprowadzałem do nich mazut z przepompowni – wspomina. Barański przywołuje dzień, w którym rozpoczął pracę w fabryce.
- Do makrumowskiej  szkoły przyzakładowej przyszedłem 4 września 1967 roku jako mechanik maszyn i urządzeń przemysłowych – wspomina, pamiętając jeszcze 100-lecie firmy, które odbywało się, kiedy był uczniem szkoły.

Podobnie jak w latach 70-tych, eksport również dziś jest ważnym filarem działalności spółki. W zeszłym roku MAKRUM dostarczyło sześć kół stalowych do windy na Wieżę Eiffla.

koła do windy

 

Międzynarodowych realizacji w ostatnim czasie było zresztą o wiele więcej. Wystarczy wspomnieć współpracę z Rolls-Roycem. Firma wyprodukowała urządzenia stanowiące wyposażenie statków typu AHTS oraz system sterowy dla słynnego statku Disney Fantasy, który należy do Disney Cruise Line.  Wiele maszyn MAKRUM, ze względu na gabaryty, było transportowanych rzeką Brdą, co wzbudzało zainteresowanie mieszkańców miasta.

 

transport Brdą

 

MAKRUM to zresztą specjalista od wielkogabytowych urządzeń. Jedna z ostatnich wyprodukowanych w fabryce suszarni miała imponujące wymiary: 4 m średnicy, 30,5 m długości oraz 200 t wagi.

W latach 80-tych prawie każda gmina w Polsce posiadała maszyny z logo MAKRUM. Głównie były to kruszarki. Wystarczy wspomnieć KCW Kujawy w Piechcinie, Zakład Eksploatacji Kruszyw w Zielonej Górze, Zakład Elektrod Węglowych w Raciborzu czy Zakłady Górnicze w Trzebionce.  Produkty MAKRUM już wtedy pracowały na 4 kontynentach, w blisko 60 krajach świata. Lata 90-te, a więc transformacja systemowa, to czas prywatyzacji zakładu w ramach Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. Przełom i powrót do dawnej świetności nastąpił w 2001 roku, kiedy firmę przejął Rafał Jerzy. Najbliższe lata upłynęły pod znakiem rozwoju, przede wszystkim w produkcji dla sektora offshore and marine. Obecnie marka jest jednym z filarów grupy przemysłowej Projprzem Makrum S.A., notowanej od 1999 roku na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Spółka ta wchodzi w skład Grupy Kapitałowej IMMOBILE S.A.

Rok 2018 to czas jubileuszu spółki. 150 lat działalności pozwala nie tylko z dumą patrzeć na to, co MAKRUM już zrealizowało, ale z odwagą myśleć o nowych przedsięwzięciach. Jednym z ostatnich jest jedyny w Polsce Granulator Destruktu Asfaltowego GDA. Maszyna dedykowana dla branży budownictwa drogowego pozwala na ponowne wykorzystanie materiału, pochodzącego z remontowanej nawierzchni. W planach są kolejne, duże – choć w tym przypadku bardziej pasowałoby określenie „wielkogabarytowe” – projekty.

 

Powrót